Owszem, przygód pozamałżeńskich miał sporo, nawet jego przyjaciele temu nie zaprzeczali. Liwia natomiast uchodziła za wzór, za ideał wszystkich cnót i zalet niewieścich. Była wierna, uległa wyrozumiała, łagodna, skromna, gospodarna, spokojna, życzliwa ludziom, pełna szlachetnej kultury. Przeciwników jej nie brakowało, to normalne i zrozumiałe. Jedni nazywali ją Ulissesem w sukni kobiecej, inni twierdzili, że surowa to matka dla państwa, a jeszcze surowsza macocha dla rodziny cesarskiej. Zachowało się dużo jej podobizn na rzeźbach, płaskorzeźbach, monetach, wiadomo więc, że rysy miała piękne, łagodne, regularne; skoro wszakże nie ma portretów malowanych, jak orzec, czy była brunetką, czy też blondynką?
Małżeństwo tak dobre pozostało jednak bezdzietne. August musiał się z tym pogodzić i wszystkie nadzieje wiązać z jedyną córką Julią, tą z pierwszego małżeństwa, i jej ewentualnym potomstwem.

Julia i Tyberiusz
Była to dziewczyna przystojna, inteligentna, oczytana, dowcipna, ale też pełna temperamentu. Może właśnie dlatego, że ojciec i macocha wychowali ją bardzo surowo? To jednak objawiło się dopiero później. Przez wiele lat August nie wiedząc lub nie chcąc wiedzieć wszystkiego poprzestawał tylko na westchnieniach: "Mam dwie córki - a z nimi sporo kłopotu - Rzeczpospolitą i Julię".
W sprawach małżeństwa ulegała woli ojca całkowicie; taki był zresztą los dziewcząt w tamtym świecie, przez nikogo nie kwestionowany. August zaś kierował się jedynie względami polityki. Gdy była jeszcze w kolebce, zaręczył ją z Antyllusem, synem Antoniusza. W 25 roku p.n.e., kiedy miała lat 15, kazał jej poślubić Marka Marcellusa, swego siostrzeńca, z którym wiązał wielkie nadzieje. Lecz Marcellus zmarł w dwa lata później - i już po dwóch dalszych latach Julia została żoną Marka Agrypy, najbliższego przyjaciele Augusta i niemal współwładcy.

Z tego małżeństwa przyszło na świat pięcioro dzieci: dwaj synowie - Gajusz i Lucjusz Cezarowie, dwie córki - Julia i Agrypina, oraz syn trzeci, Agrypa, urodzony już w kilka miesięcy po śmierci ojca w 12 roku p.n.e., i dlatego noszący przydomek Postumus - Pogrobowiec.

I znowu, wnet po odejściu Agrypy, kazano Julii wyjść za maż - po raz trzeci - za Tyberiusza, syna Liwii z jej pierwszego małżeństwa. Stało się to wbrew woli samego Tyberiusza, już od kilku lat szczęśliwie żonatego z Wipsanią, córką Agrypy z pierwszego małżeństwa; miał z nią syna imieniem Druzus. Lecz wola Augusta i Liwii nie uznawała żadnych sprzeciwów, Tyberiusz musiał się więc rozwieść, choć z wielkim bólem. Podobno gdy pewnego razu ujrzał przypadkowo Wipsanię na ulicy, patrzył na nią jak urzeczony oczyma pełnymi łez, co jednak dostrzeżono i zadbano na przyszłość, by się już nie spotykali.

Początkowo pożycie z Julią układało się dobrze, choć Tyberiusz wiedział, że ucieszne opowieści o jej gorącym temperamencie są prawdziwe, sam bowiem jako świetnie zbudowany mężczyzna był swego czasu przedmiotem jej zabiegów. Potem pożycie ich pogorszyło się, zwłaszcza gdy jedyny synek zmarł jako niemowlak. Na domiar złego Julia przez wiele miesięcy w ciągu kilku lat z rzędu pozostawała sama, Tyberiusz bowiem walczył daleko poza Italią.

Był dobrym żołnierzem, a do życia publicznego i do wojowania wprawiał się od wczesnej młodości. Mając zaledwie 16 lat uczestniczył w kampani hiszpańskiej pod okiem cesarza. Nieco później dowodził korpusem wojsk w Armenii. W 16 roku p.n.e. przebywał z Augustem w Galii, a w roku następnym wraz ze swym bratem Druzusem, wojował nad górnym Dunajem. W 13 roku p.n.e. piastował swój pierwszy konsulat, a potem przez trzy kolejne lata poskramiał ludy Dalmacji i Panonii (na ziemiach dzisiejszej Jugosławii i częściowo Węgier).

Tymczasem jego młodszy brat, Druzus, podbijał germańskie plemiona między Renem a Łabą. Podczas powrotu z armią znad Łaby w sierpniu 9 roku p.n.e. spadł z konia i złamał kość goleniową, nie pozwolił jednak przerwać marszu. Miało to skutki fatalne. Na wieść o groźnym stanie zdrowia brata Tyberiusz pośpieszył doń z północnej Italii, pędząc niemal bez wytchnienia przez ziemie Germanów nie w pełni ujarzmionych. Zastał go w obozie nad rzeką Salą jeszcze przy życiu. Druzus zmarł 14 września 9 roku p.n.e. Pozostawił żonę Antonię Młodszą, córkę triumwira Antoniusza i Oktawii oraz troje dzieci: sześcioletniego Germanika, kilkuletnią Liwillę i maleńkiego, bo mającego zaledwie rok, Klaudiusza - przyszłego cesarza.

Zwłoki wodza przeniesiono najpierw do Mogoncjakum nad Renem, czyli do dzisiejszej Moguncji, miasta które właśnie on założył, następnie zaś z rozkazu cesarza do Rzymu. August i Liwia oczekiwali na kondukt żałobny już w północnej Italii, w Pawii. W Rzymie mowę żałobną wygłosił najpierw na Forum Tyberiusz, a w cyrku Flaminiusza sam August, który zakończył prośbą do bogów: "Oby moi wnukowie, Gajusz i Lucjusz, żyli podobnie jak Druzus! I obym ja sam odszedł ze świata taką samą śmiercią żołnierską, jaka jemu była dana!" Nie miało się ziścić ani pierwsze życzenie, ani też drugie.

Żal po śmierci Druzusa był powszechny i szczery. Ten młody człowiek imponował sławą zwycięzcy najbitniejszych ludów Europy, a zjednywał sobie serca przystępnością i wychwalaniem - czy szczerym? - dawnych zasad ustrojowych, czyli pełnego władztwa senatu. Tyberiusz był natomiast z natury posępny i małomówny, nigdy też nie cieszył się taką popularnością. Ale to właśnie on, skoro nie żyli Marcellus i Druzus, a Gasjusz i Lucjusz Cezarowie byli małymi chłopcami, musiał podjąć trudne zadanie - w latach 8 i 7 p.n.e. jako dowódca armii Renu prowadził zwycięskie kampanie w Germanii aż po brzegi Łaby.

W uznaniu tych zasług w czerwcu 6 roku p.n.e. otrzymał władzę trybuna ludowego na pięć lat. Oznaczało to, że staje się niemal współwładcą imperium. Cesarz zapowiedział też, że powierzy mu misję nadzoru prowincji wschodnich. Lecz zaledwie w kilka lub kilkanaście dni po tym oświadczeniu stała się rzecz niesłychana i absolutnie niespodziewana: Tyberiusz poprosił, by uwolniono go od wszystkich obowiązków, pragnie bowiem żyć odtąd jako człowiek prywatny i poświęcić się studiowaniu retoryki.
Co leżało u podstawy tak zaskakującej decyzji? Były zapewne dwie przyczyny. Po pierwsze, choć brzmi to paradoksalnie, ambicja. Tyberiusz wolał się wycofać obecnie, u szczytu powodzenia i chwały, aby uniknąć w niedalekiej przyszłości upokorzenia, kiedy cesarz odsunie go na rzecz swoich dorastających wnuków, Gajusza i Lucjusza. Drugą przyczyną była Julia, która prowadziła się skandalicznie. Jej mąż nie mógł powiedzieć tego wprost Augustowi, ale trudno też było cierpieć głupio i śmiesznie. Wolał więc odejść ze stolicy.
Ale nie poszło to tak łatwo, cesarz długo bowiem nie dawał zezwolenia. Ustąpił dopiero wówczas, gdy Tyberiusz rozpoczął głodówkę. Wreszcie pod koniec 6 r. p.n.e. mógł on pożeglować na Rodos, gdzie żył jak normalny mieszkaniec wyspy. Bywał w różnych domach i zapraszał do siebie, brał udział w grach sportowych, przysłuchiwał się wykładom retorów i recytacjom poetów. Interesował się prawdziwie literaturą łacińską i grecką, sam nawet próbował swych sił pisząc w obu językach utwory różnego rodzaju, także poetyckie. Mową ojczystą władał pięknie, zwłaszcza gdy przemawiał wprost, z głowy; uchodził za purystę, unikał bowiem greckich wyrazów mówiąc lub pisząc po łacinie.

1 2 3 4 5