Rzeczpospolita została restytuowana formalnie i oficjalnie, Oktawian wycofał się w zacisze życia prywatnego, dając wszystkim pełną swobodę poczynań. Lecz na wieść o tym senat wraz z ludem prosił go i zaklinał usilnie, manifestacyjnie, wielokrotnie, aby w dobroci swej nie opuszczał państwa, które wciąż potrzebuje jego mądrości i doświadczenia. Pod wpływem tych nalegań wreszcie ustąpił, acz niechętnie. Zgodził się czuwać nad prowincjami, którym zagrażało niebezpieczeństwo z zewnątrz - i gdzie stacjonowała większość legionów. Senat natomiast miał przez swych namiestników zarządzać prowincjami wewnętrznymi.

Aby wyrazić swą wdzięczność, senat 16 stycznia nadał Oktawianowi przydomek Augustus. Ten nieprzetłumaczalny wyraz łączył w odczuciu Rzymian pojęcia wzniosłości, wielkości i świętości. Odtąd tytuł i nazwisko władcy brzmiały: Imperator Caesar Augustus, a dzień 16 stycznia 27 roku p.n.e. uchodzi za formalny początek nowej formy rzymskiej państwowości - cesarstwa.

Czy trzeba zaznaczać, że wszystko to - zrzeczenie się władzy, prośby senatu i ludu, ustępstwo i niby wymuszone przejęcie rządów z powrotem, wreszcie wyrazy radości - zostało z góry przygotowane?

U schyłku swojego życia Augustus - bo tak należy go odtąd nazywać - pisał z dumą: "Górowałem nad wszystkimi powagą (autoritate), władzy wszakże nie miałem więcej niż moi koledzy w urzędzie". Prawda to i nieprawda. Myśląc o cesarzu średniowiecznym, widzimy kogoś w koronie i z berłem, w gronostajach i ze złotym jabłkiem, kogoś, kto został namaszczony i uroczyście koronowany, a panuje, jak głosi formuła "z łaski Boga". Ale ani August, ani jego następcy przez trzy wieki nie mieli szczególnych insygniów władzy, choć stopniowo ich oficjalnym wystąpieniom towarzyszył coraz świetniejszy ceremoniał. Nie odbywali koronacji, a państwo, którym władali, zwało się nadal res publica. Istniały też wszystkie dawne, republikańskie instytucje: senat, hierarchia zmieniających się co roku urzędników, a początkowo nawet zgromadzenie wyborcze. Lecz była to tylko fikcja lub prawie fikcja. August bowiem zrozumiał - i było to odkrycie prawdziwie genialne! - że myśleniem i wyobraźnią większości ludzi rządzą pozory, hasła, nazwy. Kto posługuje się nimi umiejętnie i konsekwentnie, może wmówić każdemu niemal wszystko. Fikacja staje się więc realną siłą polityczną, taką samą jak armia i pieniądze. Zrozumiał też, że władza to nie jest sprawa tytułów i blichtru, lecz tego, że trzyma się w swym ręku istotne nici kierownictwa; a także tego, że czyni się odpowiednie gesty, zgodne z nastrojami i oczekiwaniami społeczeństwa.

Były dwa filary rządów i panowania cesarzy rzymskich. Najpierw imperium, czyli naczelne dowództwo sił zbrojnych. Dalej - uprawnienia trybuna ludowego; dawały one nietykalność i czyniły cesarza reprezentantem majestatu, woli, interesów ludu. Od 12 roku p.n.e. był też August, a później jego następcy, kapłanem najwyższym. Niekiedy przyjmował na jakiś czas szczególne godności i urzędy, np. konsulat. W 2 roku p.n.e. otrzymał tytuł pater patriae, ojciec ojczyzny; stosował go w oficjalnej tytulaturze, tak jak i jego następcy.

Przyjęło się nazywać ów ustrój pryncypatem, od wyrazu princeps - przywódca, naczelnik, pierwszy obywatel. Tak nazywano cesarza, natomiast zwracając się doń używano zwykle nazwiska "Cezar" - i zawsze w drugiej osobie. Mówiono więc: Ty, Cezarze. Określenia dominus, pan, August zabronił kategorycznie w stosunku do swej osoby.

Jak każdy prawdziwie wybitny władca, August umiał sobie dobierać współpracowników zdolnych, energicznych, lojalnych. Nie lękał się w swym otoczeniu ludzi utalentowanych. Pierwsze miejsce zajmował Marek Agrypa, rówieśnik, przyjaciel od lat chłopięcych, potem zięć, przez wiele lat faktyczny współrządca. Dalej Gajusz Mecenas, znakomity dyplomata, a zarazem jakby nieoficjalny minister kultury; dlatego też jego nazwisko przeszło do historii w znaczeniu opiekuna.

Naczelne hasło rządów Augusta brzmiało pax, pokój. Miało swój widomy symbol, zachowany do dziś Ołtarz Pokoju. Stał on na Polu Marsowym, a jego wspaniałe płaskorzeźby przedstawiały m.in. procesję rodziny cesarskiej. Czy hasło to odpowiadało rzeczywistości? Jeśli chodzi o sprawy wewnętrzne, na pewno tak, po przewrotach bowiem i wojnach domowych ustabilizowała się sytuacja społeczna, gospodarcza, ustrojowa. Dotychczasowych przeciwników August traktował wyrozumiale. Jego poszanowanie dla prawa, tradycji, starorzymskich obyczajów, zgadzało się z mentalnością i postulatami italskich warstw średnich. Także ludność prowincji odczuła jako ulgę obecny ład i porządek, a zwłaszcza ściślejszą kontrolę administracji; za czasów bowiem republiki namiestnicy i przedsiębiorcy rzymscy dopuszczali się ździerstw niesłychanych.

Jednakże w polityce zewnętrznej hasło "pokój" brzmiało paradoksalnie. Oto jego głosiciel zdobył dla Rzymu więcej krain niż którykolwiek wódz przed i po nim! Zajął Egipt. Dokończył podboju Hiszpanii. Anektował Galację w centrum dzisiejszej Turcji. Jego wodzowie w toku wielu kampanii opanowali kraje naddunajskie i alpejskie. Na części ziem dzisiejszej Rumunii, Bułgarii, Węgier, Jugosławii, Austrii, południowych Niemiec, Szwajcarii powstały prowincje: Mezja, Panonia, Norikum, Recja. Były to podboje planowe, August bowiem pragnął oprzeć granice imperium w Europie o barierę wielkiej rzeki. Postanowił też przesunąć granicę z Renu nad Łabę, co się powiodło po kilkunastu latach ciężkich walk z Germanami. Jednakże nieudolność Warusa, dowodzącego armią na tych ziemiach, sprowadziła w IX roku n. e. ciężką klęskę w Lesie Teutoburskim. Strata trzech legionów dałaby się przeboleć, można było Germanię ujarzmić na nowo, lecz August, liczący sobie wówczas ponad 70 lat, nie chciał już ryzykować. Przesunięto więc granicę z powrotem na Ren, a szeroki pas na lewym, rzymskim brzegu rzeki nazwano Germanią. Tak usiłowano zachować pozory, że nic się nie stało. Wycofanie się znad Łaby było jedną z najbardziej przełomowych decyzji w dziejach Europy. Jakże inaczej potoczyłyby się dzieje naszego kontynentu, a nawet świata, gdyby Germanie ulegli romanizacji! Na Wschodzie August nie miał sukcesów spektakularnych. Szczycił się jednak tym, że Partowie zwrócili mu orły legionowe, zdobyte przed kilkudziesięciu laty, jeszcze w czasach republiki.

August nigdy jednak nie prowadził wojen dla wojen, nigdy nie zdobywał dla samego zdobywania, nigdy nie zabiegał o chwałę wodzowską dla samej chwały, jak to czynili Aleksandrowie i Napoleonowie różnych krajów i epok. Zrezygnował z planów podboju Brytanii, uważał to bowiem za nieopłacalne. Zadowolił się kompromisem na Wschodzie. A w swym testamencie politycznym zalecił utrzymywać imperium w dotychczasowych granicach.

Słusznie zatem potomność patrząc na jego epokę widzi przede wszystkim nie nabytki terytorialne, lecz owoce pokoju: stabilizację, dobrobyt, rozkwit kultury.
Przecież właśnie za Augusta, sławiąc jego osobę i dzieło, tworzyli najwybitniejsi poeci rzymscy. Wergiliusz, autor sielanek i poematu o uprawie roli, nade wszystko zaś narodowej epopei Rzymian - Eneidy. Horacy, któremu zawdzięczamy Pieśni, Satyry, Sztukę poetycką. Owidiusz, piewca miłosnych przygód i mitologicznych opowieści, ale także tęsknoty za Rzymem, gdy wygnano go na wybrzeża Morza Czarnego.

1 2 3 4 5