POCZET CESARZOWYCH RZYMU
Aleksander Krawczuk

Liwia

Livia Drusilla
Trzecia i ostatnia żona Oktawiana, panującego od 27 r. p.n.e. do 14 n.e. jako cesarz August.
Urodziła się 30 stycznia 58 r. p.n.e.
Wyszła za mąż za Tyberiusza Klaudiusza Nerona w 43 r. p.n.e.
Po rozwodzie z nim poślubiła Oktawiana w dniu 17 stycznia 38 r. p.n.e.
W r. 14 n.e. na mocy testamentu zmarłego Augusta została adoptowana do jego rodu jako Julia Augusta. Zmarła w 29 r. n.e., mając 86 lat.
Zaliczona została w poczet bogów w r. 42 n.e. jako Diva Augusta.
Miała dwóch synów z pierwszego małżeństwa.

Liwia

Wielu współczesnych jej Rzymian uważało, że była surową matką Rzeczypospolitej, a surową macochą domu cesarskiego. To wieloznaczne określenia. Historyk dzisiejszy, pragnący obiektywnie ocenić Liwię i jej rolę w dziejach jako pierwszej cesarzowej Rzymu, staje nieco bezradny wobec faktów i sprzecznych opinii. Była matką czy macochą? Czy dążyła przede wszystkim i za każdą cenę do zapewnienia władzy swemu potomstwu, czy też to tylko splot nieszczęsnych okoliczności sprawił, że przepisywano jej czyny, których w istocie nie popełniła? Czy rację miał August, w sprawach polityki zawsze tak podejrzliwy i bezwzględny, darząc ją całkowitym zaufaniem przez ponad pół wieku, czy też był po prostu ślepy, jak wielu mężczyzn, na to, co się dzieje w jego własnym domu? A może to Klaudiusz, wnuk tak przez Liwię pogardzany, później zaś tak lojalny wobec pamięci o niej, najtrafniej scharakteryzował ją słowami "Ulisses w niewieściej sukni, czyli kobieta mądra, ale też podstępna i niebezpieczna".

Czy prawdziwy jest jej wizerunek, tak plastycznie nakreślony przez nowożytnego powieściopisarza Roberta Gravesa, jako kobiety gotowej na wszystko, by zapewnić przyszłość swym dzieciom, prawdziwej żmii pełzającej po marmurowych posadzkach cesarskiego pałacu? A może zaufać sądowi, jaki z szacunkiem i podziwem wyrażali ludzie bliscy jej czasom?

Rodem, uczciwością, urodą najświetniejsza z Rzymianek, kobieta pod każdym względem bardziej bogom niż ludziom podobna; żona czuwająca nad świętą czystością swego domu, jak nakazują pradawne obyczaje; pani mądra i wielkiego ducha, przystępna bardziej niż dawne matrony; niepanująca nad swymi uczuciami jako matka, ale jako żona uległa, potrafiąca sprostać i przemyślności męża, i udawactwu syna.

Niektóre fakty z jej życia są pewne i bezsporne, inne poddają się różnym interpretacjom.

Ród i pierwsze małżeństwo
Ojciec, Marek Liwiusz Druzus, senator, podczas wojny domowej po zamordowaniu Cezara przez Brutusa i Kasjusza opowiedział się po ich stronie, a przeciw Antoniuszowi i Oktawianowi. Brał udział w bitwie pod Filippi w październiku 42 p.n.e. Gdy Brutus i Kasjusz ponieśli klęskę, popełnił samobójstwo.

A zaledwie w miesiąc później, w dniu 16 XI tegoż roku, jego córka Liwia, żona Tyberiusza Klaudiusza, urodziła syna, przyszłego cesarza Tyberiusza. Miała wtedy zaledwie 16 lat. Jej mąż, którego poślubiła zapewne pod koniec roku 43 p.n.e., należał najpierw do oficerów Cezara, kiedy ten jednak zginął ugodzony sztyletami spiskowców w senacie, natychmiast stanął po stronie zabójców, podobnie jak teść.

Tyberiusz Klaudiusz popadł w konflikt z Oktawianem i ścigany przez jego ludzi musiał w roku 40 p.n.e. uciekać na Sycylię wraz z Liwią i dwuletnim Tyberiuszem. Gdy w Neapolu potajemnie wsiedli na okręt, płacz dziecka omal ich nie zdradził. Z Sycylii przenieśli się na Peloponez, do Sparty, ale i tę musieli opuścić w pośpiechu. W drodze przez góry zaskoczył ich pożar lasu. Liwia omal nie zginęła, płomienie bowiem już lizały jej suknię i osmaliły włosy.

Kiedy jednak Oktawian zawarł w 39 roku p.n.e. porozumienie z Antoniuszem, rodzina mogła powrócić do Italii. I wtedy to Oktawian zetknął się, być może po raz pierwszy, z 19-letnią Liwią, będącą po raz drugi w ciąży. Postanowił ożenić się z nią możliwie szybko, natychmiast. Nie zważał nawet na to, że właśnie wtedy Skrybonia urodziła mu córkę, jedyne, jak miała pokazać przyszłość, jego dziecko. Rozwiódł się ze Skrybonią podobno w dniu urodzin ich córki Julii. Przezornie jednak zwrócił się do kolegium kapłańskiego z zapytaniem, czy wolno ślub zawierać, jeśli przyszła żona jest przy nadziei. Odpowiedziano, że jeśli fakt jest znany, wolno. Otoczenie Oktawiana zauważyło, że od momentu poznania Liwii zaczął się golić, dotychczas bowiem nosił małą bródkę. I takim go znamy z wszystkich podobizn, jako gładkolicego już przez całe życie. A zwyczaj ten, golenie brody, był odtąd praktykowany przez wszystkich cesarzy I wieku.

Drugie małżeństwo
Ślub odbył się w dniu 17 stycznia 38 roku p.n.e. Dziwaczność sytuacji polegała nie tylko na tym, że panna młoda była w zaawansowanej, bo już 6-miesięcznej ciąży. Oto rolę jej ojca, przekazującego władzę nad nią w ręce małżonka, odgrywał dotychczasowy mąż, a zarazem ojciec dziecka, które Liwia podczas ślubu nosiła w łonie! Potem w trakcie wesela doszło do zabawnego incydentu. Było zwyczajem ówczesnych pań, że miały przy sobie małych chłopców, rodzaj amorków. Jeden z nich widząc, że przy uczcie Liwia zajmuje miejsce obok Oktawiana, a Tyberiusz Klaudiusz spoczywa gdzie indziej i z kimś innym, podszedł do niej mówiąc: Co czynisz pani? Przecież twój mąż tam leży!, i pokazał palcem. Na pewno ku niemałej, lecz skrywanej uciesze gości. Pierwszy mąż Liwii zmarł w kilka lat później. Wyprawiono mu okazały pogrzeb, mowę zaś pochwalną wygłosił jego starszy syn Tyberiusz, mając wówczas około 9 lat.

Już w trzy miesiące po ślubie Liwia urodziła syna, który po ojcu otrzymał przydomek Druzus. Oktwian odesłał go natychmiast ojcu rzeczywistemu, czyli Tyberiuszowi Klaudiuszowi, który wychowywał go dopóki żył. A w stolicy w związku z urodzeniem Druzusa krążyło złośliwe porzekadło: Szczęśliwym dzieci rodzą się już po trzech miesiącach!

Tak więc ironia losu sprawiła, że Liwia, córka śmiertelnego wroga Oktawiana, żona jego przeciwnika i sama wraz z rodziną ścigana przez jego ludzi, stała się właśnie jego żoną. Miała też być - o czym w chwili ślubu oczywiście nikt nie mógł wiedzieć - faktycznie i formalnie pierwszą cesarzową rzymską oraz matką przyszłego cesarza. Ona, córka i żona zagorzałych obrońców republiki! Już historyczni zwrócili uwagę na tę niezwykłość sytuacji, jakby wyreżyserowaną przez boginię złośliwego losu.

1 2 3 4