POCZET CESARZY RZYMSKICH
Aleksander Krawczuk

Kaligula

Gaius Iulius Caesar
Ur. 31 sierpnia 12 r. , zm. 24 stycznia 41 r.
Panował od 18 marca 37 r. jako Gaius Iulius Caesar Augustus Germanicus.
Po śmierci nie został zaliczony w poczet bogów.

Kaligula

Jego ojciec Germanik był wnukiem Liwii, matka zaś, Agrypina Starsza miała krew Augusta jako córka Julii Starszej. Urodził się w Ancjum w pobliżu Rzymu, wnet jednak znalazł się wraz z rodzicami nad Renem, ojciec bowiem, ubóstwiany przez wojsko, dowodził tamtejszą armią. Często pokazywano chłopca w stroju żołnierskim, wdziewając mu nawet buciki na wzór tych, które nosili szeregowcy. Przykrywały palce i stopy, podeszwy miały nabite gwoździami, a do nogi były mocno przywiązane rzemieniami. Zwały się caliga i stąd poszedł żartobliwy przydomek chłopca - Caligula, czyli Bucik. Przylgnął on do Gajusza na zawsze, choć oczywiście nigdy nie używano go oficjalnie.

W 17 roku cała rodzina przeniosła się na Wschód. Zaledwie dwa lata później Germanik zmarł w syryjskiej Antiochii. Czy został otruty przez nienawidzącego go namiestnika Syrii Pizona? Czy ten spełnił tajemny rozkaz Tyberiusza? Podejrzeń nie brakło. Osierocony Gajusz mieszkał odtąd z matką i pięciorgiem rodzeństwa w Rzymie, gdzie był bezsilnym, a na pewno wrażliwym świadkiem kolejnych ciosów, jakie spadły na najbliższych. W 29 roku skutkiem knowań Sejana zesłano na wysepkę Pandaterię Agrypinę; miała tam umrzeć w 33 roku zadręczona i zagłodzona. Najstarszy brat Gajusza, Neron, został uwięziony na wysepce Pontii, gdzie zginął już w 31 roku, natomiast średni brat, przetrzymywany na samym Palatynie od 30 roku, zmarł z głodu w trzy lata później.

Najmłodszy z braci, Gajusz uratował się tylko dzięki temu, że uważano go za niemal dziecko. Z najbliższej rodziny pozostały mu tylko siostry, toteż darzył je serdecznym uczuciem, co później stało się podstawą plotek o rzekomych związkach kazirodczych. Najstarsza siostra, Agrypina Młodsza poślubiła wkrótce Gnejusza Domicjusza; ich to syn miał po latach panować jako cesarz Neron. Średnia, Druzylla, wychodziła za mąż dwukrotnie, a była zawsze ulubienicą Gajusza. Wreszcie najmłodsza, Julia Liwilla, poślubiła Marka Winicjusza; jego nazwisko dał Sienkiewicz bohaterowi Quo vadis.

Kiedy zabrano Gajuszowi matkę, zaopiekowała się nim najpierw prababka - Liwia. Zmarła jednak w tymże 29 roku i chłopiec przeszedł do domu swej babki, Antonii. Była ona wdową po Druzusie, bracie Tyberiusza, a córką triumwira Antoniusza i Oktawii, siostry Augusta. Szanował ją nawet podejrzliwy cesarz, już od kilku lat stale rezydujący na wysepce Kaprei w Zatoce Neapolitańskiej.

I tam też znalazł się w 31 roku Gajusz. Cesarz bowiem zorientował się, że pozostało tylko dwóch ewentualnych następców tronu: jego wnuk, Tyberiusz Gemellus, chłopiec dwunastoletni, i Gajusz, liczący sobie lat dziewiętnaście. Chciał mieć ich obu przy sobie - na wszelki wypadek. Byli tu więźniami wśród niewiarygodnego przepychu i niewyobrażalnej deprawacji. Stale też otaczali ich, a zwłaszcza pełnoletniego już Gajusza, donosiciele, podchwytujący każde słowo. Wybrał on w tej sytuacji jedynie skuteczną taktykę: udawał, że sprawy polityki w ogóle go nie interesują, że nie obchodzi go nawet los matki i braci. Milczał uporczywie, kiedy usiłowano wydobyć zeń w zdradliwych rozmowach, co sądzi o tragedii swych najbliższych. Bawił się, tańczył, śpiewał. Podobno też obserwował z lubością torturowanie skazańców; ale takie upodobania były tam dobrze widziane. Bardzo nawet odporny, dorosły człowiek musiałby w takich warunkach ulec deformacjom psychicznym. A Gajusz przebywał na Kaprei aż sześć lat.

W 33 roku, w którym zagłodziła się - czy też została zagłodzona - jego matka, Gajusz poślubił swoją pierwszą żonę, Junię; zmarła ona jeszcze przed 37 rokiem podczas porodu (wraz z dzieckiem). Młody człowiek zawierając związki małżeńskie wszedł jednocześnie w tajne porozumienie z Makronem, prefektem pretorianów. Obaj zdawali sobie sprawę, że Tyberiusz nie będzie żył długo, obaj więc wzajem się potrzebowali: Gajusz pragnął objąć władzę najwyższą przy pomocy Makrona, ten zaś - utrzymać się na swym stanowisku u boku nowego cesarza. Rodzajem łącznika, a zarazem gwarancją porozumienia stała się żona Makrona, Ennia, która za wiedzą męża była kochanką Gajusza - małżeństwo z Junią oczywiście w niczym Kaliguli nie przeszkadzało. Gdy zatem 16 marca 37 roku stary władca zasłabł w Misenum, chyba obaj - Gajusz i Makron - przyczynili się do jego śmierci; jaki wszakże był udział każdego z nich, o tym już starożytni mówili różnie.

Po grozie ostatnich lat Tyberiuszowych rządów Rzym i całe imperium radośnie witały młodzieńca, syna tak lubianego Germanika i nieszczęsnej Agrypiny. Uważano powszechnie, że to bogowie wynagradzają rodzinę za straszliwą tragedię, toteż wjazd Gajusza do Rzymu - choć był to właściwie pochód żałobny, niesiono bowiem prochy Tyberiusza - zmienił się w triumf. Zmarły w swym testamencie zalecił wprawdzie, aby Gajusz i Tyberiusz Gemellus panowali wspólnie, senat godności przelał na Gajusza: władzę imperatora i trybuna ludowego, urząd najwyższego kapłana, tytuł augusta. Stało się to na posiedzeniu 18 marca, jeszcze przed przyjazdem nowego pana do stolicy.

Podczas wiosny i lata 37 roku miasto żyło w szale radości, Kaligula zaś rzeczywiście spełniał wszystkie oczekiwania. Najpierw hojnie obdarował pretorianów, straże miejskie i legionistów. Następnie uczcił - jak się godziło - poprzednika mową pochwalną, ale zaraz wyjechał na wysepkę Pandaterię i Pontię, skąd przywiózł prochy Agrypiny i Nerona, aby złożyć je wraz z Druzusowymi w mauzoleum cesarskim. Sarkofag Agrypiny, który w wiekach średnich służył za miarę zboża, zachował się do dziś. Uznano owe uroczyste pogrzeby za piękny dowód synowskiej i braterskiej miłości, podobnie jak zaszczyty, którymi obsypywał babkę Antonię oraz stryjecznego brata - Tyberiusza Gemellusa. Aby uczcić pamięć ojca, spowodował, że senat zmienił nazwę września z September na Germanicus. Szczególną wszakże czułością otaczał siostry; podczas składania oficjalnych przysiąg kazał łączyć ich imiona ze swoimi. Wszystkie trzy otrzymały wraz z Antonią przywileje westalek oraz honorowe miejsca na widowni podczas igrzysk. Jednakże Antonia niedługo cieszyła się swą pozycją, zmarła bowiem już 1 maja 37 roku, podobno skutkiem przykrości, jaką wyrządził jej nieopatrznie skarcony Gajusz; mówiono nawet, że popełniła samobójstwo.

Gesty wobec rodziny były jednak niczym w porównaniu z liberalizmem Kaliguli w sprawach państwowych. Odwołał osoby zesłane z przyczyn politycznych i zarazem rozkazał umorzyć jeszcze trwające procesy.

1 2 3