Poza tym myślano też o przekopaniu długiego kanału z Puteoli do Ostii. Aby sfinansować te i inne przedsięwzięcia, dokonano reformy monetarnej: zmniejszono nieco wagę monety złotej i srebrnej, co w sumie przyniosło skarbowi państwa ogromne zyski.

Pod koniec 64 roku ukazała się znowu ognista kometa na niebie. Sądzono, że zapowiada głód lub wojnę, zarazę lub śmierć władcy. Podobno przerażony Neron radził się swego astrologa, ten zaś odrzekł, że cesarz może odwrócić zgubę od siebie, jeśli odda śmierci inne osoby.

Co też się stało w 65 roku. Odkryto wówczas rzeczywisty i szeroko rozgałęziony spisek, któremu przewodził senator Pizon. Dziesiątki, a może nawet setki osób zapłaciły głową za prawdziwy lub tylko domniemany udział w sprzysiężeniu. Wśród skazanych znalazł się nawet prefekt Feniusz Rufus. Dawny doradca cesarza, Seneka, musiał popełnić samobójstwo przez otwarcie żył, podobnie jak jego bratanek - poeta Lukan. Ale dzieła ich obu pozostały na wieki: eseje, listy filozoficzne, tragedie Seneki, wymownie propagujące stoicyzm oraz historyczna epopeja Farsalia Lukana. W miarę zaś jak rosła liczba trupów i osób wygnanych wzmagały się też przejawy radości i głośne dziękczynienia za ponowne, cudowne uratowanie cesarza. Kwiecień otrzymał nazwę Neronius dla upamiętnienia na wieki szczęsnego wykrycia wrogich machinacji. Wybito też monety z odpowiednimi napisami.

W lecie 65 roku odbyły się igrzyska, Neronia, a uświetnił je swoimi występami sam cesarz jako pieśniarz. Witany był entuzjastycznie okrzykami i oklaskami bez końca. Nikt z dostojników nie ośmielał się opuszczać swego miejsca lub przerywać oklasków, bo przecież nawet wyjście za potrzebą mogło się stać podstawą donosów.

Jednakże wkrótce po zakończeniu igrzysk zapanowała w Rzymie żałoba. Zmarła cesarzowa Poppea; była w ciąży, a pijany i czymś rozwścieczony cesarz kopnął ją w brzuch. Rozpaczał oczywiście, senat zaś, aby ból jego złagodzić, zaliczył zmarłą w poczet bóstw. Ale wnet potem wdowiec poślubił Statylię Mesalinę, panią wielkiej urody i inteligencji oraz ogromnych bogactw. Poprzednio rozwodziła się już trzykrotnie, a czwarty mąż został przez cesarza po prostu skazany na śmierć - z powodów politycznych.

Samobójczo odszedł ze świata Gajusz Petroniusz, człowiek wielkiej kultury i ogromnego dowcipu, do niedawna przyjaciel cesarza. Umierał pięknie i swobodnie, kąpiąc się, żartując, ucztując. A w podarunku przesłał władcy dokładny rejestr jego zbrodni i orgii. Dziełem tegoż Petroniusza jest zachowany we fragmentach romans satyryczny przedstawiający kpiarsko, ale i realistycznie, sceny z ówczesnego życia obyczajowego.

Wielmożni panowie żyli w strachu, lecz zwykłych mieszkańców Rzymu ich los nie dotykał i nie przerażał. Przeciwnie, dawał dobrą materię do miłych rozmów w winiarniach. Wszystkich zaś zachwycił przyjazd Tirydatesa, króla Armenii, który tu, w stolicy imperium, złożył publicznie hołd cesarzowi. Jeszcze nie oglądano tak wspaniałych uroczystości, zabaw, igrzysk. Oczywiście Neron nie pominął okazji i wystąpił jako śpiewak oraz jako woźnica w barwach Zielonych. Pragnął wszakże czegoś więcej.

Jesienią 66 roku wyjechał do swej duchowej, umiłowanej ojczyzny, do Grecji. Tam podczas igrzysk istmijskich w Koryncie uroczyście przywrócił wolność państewkom całej tej krainy. Hellenowie przyjęli ową deklarację ze zrozumiałym entuzjazmem wznosząc posągi i ołtarze z napisem "Zeusowi Neronowi Wyzwolicielowi". Aby umożliwić dobroczyńcy wzięcie udziału we wszystkich igrzyskach, odprawiono je w roku następnym, 67, choć na ów rok nie przypadały. Cesarz nie tylko je obserwował, ale czynnie uczestniczył w różnych zawodach jako woźnica, pieśniarz, aktor i zbierał wszelkie możliwe nagrody. Wtedy też zainaugurował prace nad kanałem, który miał przeciąć przesmyk koło Koryntu. Pierwszy wbił łopatę, a za nim wzięli się do pracy dostojnicy i pretorianie. Potem, normalnym tokiem rzeczy, przyszła kolej na przestępców kryminalnych i więźniów politycznych.

Jednakże kłopoty i bieżące sprawy nie pozwalały całym sercem oddawać się pieśniom, igrzyskom, scenie teatralnej. Wykryto nowy spisek, posypały się nowe wyroki śmierci. Trzeba było nawet odwołać i zmusić do samobójstwa Korbulona, tak wsławionego zwycięstwami na Wschodzie. Od 66 roku w Judei trwały walki, wybuchło powstanie żydowskie. Aby je stłumić, wysłano trzy legiony pod wodzą Wespazjana. Wyzwoleniec Helios, pozostawiony w stolicy jako faktyczny wielkorządca, usilnie wzywał Nerona do natychmiastowego powrotu, twierdząc w listach, że w państwie dzieje się coś złego.

Na początku 68 roku cesarz z żalem opuścił Grecję. W Italii wszystkie miasta witały go jak triumfatora, wszystko jednak przewyższył wjazd do stolicy. Tłumy, szpalery, wieńce, kwiaty, okrzyki: Niech żyje Neron, Herkules naszych czasów! Niech żyje Neron, nasz Apollon! Niech żyje największy atleta wszystkich czasów! O boski głosie!

Władca zdawał się być u szczytu powodzenia, popularności, sławy. A tymczasem koniec panowania błazna i despoty już się zbliżał. Wszystko rozegrało się zaledwie w ciągu kilku miesięcy; taki był rozziew między pozorami świetności a mroczną rzeczywistością. Najpierw doszło do buntu w Galii. Miał on charakter lokalny i separatystyczny, został też stłumiony stosunkowo szybko przez legiony nadreńskie. Jednakże z sytuacji tej skorzystano w rzymskich prowincjach na Półwyspie Iberyjskim, gdzie namiestnik Hiszpanii Bliższej, Galba, został okrzyknięty cesarzem przez swoje wojska i tamtejszych obywateli, przy cichej zachęcie wpływowych osób w Rzymie. Cios jednak ostateczny zadał władzy Nerona prefekt pretorianów Nimfidiusz Sabinus, następca Feniusza Rufusa. Doszedł on do wniosku, że tego cesarza nie da się utrzymać, jest bowiem pośmiewiskiem i senatorów i ludu i wojska. Potajemnie, lecz sprawnie i skutecznie przeciągnął na stronę Galby kohorty pretorianów. Momentalnie, w ciągu zaledwie kilku godzin jednej nocy, opuścili Nerona wszyscy: straże, służba, przyjaciele.

Była noc z 8 na 9 czerwca. Cesarz, który do ostatniej chwili łudził się i nie miał pojęcia o grozie położenia, zdołał jeszcze wraz z kilku ludźmi schronić się w podmiejskiej willi swego wyzwoleńca Faona. Tam już kopano mu grób, już znoszono drewna na stos pogrzebowy, bo cóż mu pozostało poza samobójstwem? - podczas gdy on jęczał: "Jakiż ginie we mnie artysta!" Próbował ostrza kilku sztyletów, ale wciąż odwlekał chwilę ostateczną, mruczał do siebie to po grecku to po łacinie: "Żyję haniebnie. Ohydnie. Nie przystoi to Neronowi, nie. Weźże się w garść wreszcie..."

Gdy rozległ się tętent koni pościgu, jeszcze zacytował odpowiedni wiersz Homera - i dopiero wtedy wbił sobie sztylet w szyję, nie bez obcej pomocy. Gdy do willi wpadł centurion, cesarz już konał.

Wierna Akte pochowała prochy w porfirowym sarkofagu, który ustawiono w grobowcu rodu Domicjuszów. Neron zmarł mając 31 lat, jako ostatni władca z rodu - choć przez adopcję - Juliuszów i Klaudiuszów, pierwszej dynastii cesarzy Rzymu.

1 2 3 4 5 6