Po drugie, zmarł wieloletni i zasłużony prefekt pretorianów Burrus, zapewne skutkiem raka gardła. na jego miejsce cesarz mianował dwóch ludzi. Jeden, Feniusz Rufus, cieszył się powszechnym szacunkiem, drugi natomiast, Ofoniusz Tygellinus, miał złą opinię. Śmierć Burrusa skłoniła Senekę do odsunięcia się od dworu i polityki. Ponieważ nie piastował żadnej oficjalnej godności, prosił cesarza, by zechciał przyjąć jego posiadłości - a były one ogromne - sam bowiem zamierzał odtąd oddać się tylko kształceniu ducha. Neron oczywiście daru nie przyjął, dał jednak do zrozumienia, że nie będzie przeszkadzał planom znużonego życiem starszego pana; Seneka już przekroczył sześćdziesiątkę. Rozstali się serdecznie, wśród uścisków i niemal ze łzami w oczach.

Nowe rządy przyniosły najpierw zgładzenie dwóch wybitnych senatorów, przebywających już na wygnaniu, ale uchodzących za ewentualnych pretendentów do władzy, byli bowiem spokrewnieni z panującą rodziną. w Marsylii zabito Sullę, w Azji Mniejszej zaś Rubeliusza Plautusa. Cesarz oficjalnie powiadomił, że stało się to "ze względu na dobro Rzeczypospolitej". Uchwalono jednomyślnie wymazanie obu ze składu senatu i odprawienie nabożeństw dziękczynnych. Wkrótce miało być więcej takich uchwał.

Wnet potem Neron rozwiódł się z Oktawią i usunął ją do jej majątku w Kampanii. Jako powód oficjalny rozwodu podano bezpłodność. Wkrótce wszakże wymyślono inną przyczynę: Oktawia rzekomo miała kochanka, i to człowieka niskiego stanu, wyzwoleńca. Poppea wreszcie mogła poślubić umiłowanego cesarza! Lecz pierwsza żona cieszyła się ogromną sympatią ludu. Gdy gruchnęła pogłoska, że wraca do Rzymu, obalono posągi Poppei i doszło do rozruchów; tym samym wydano na Oktawię wyrok śmierci. Jej zgubę przygotowano perfidnie. Ten sam Anicetus, który zabił Agrypinę, zeznał, że cudzołożył z Oktawią. Skazany na wygnanie na Sardynię dożył tam swoich lat w spokoju i dobrobycie, Oktawię natomiast uwięziono na wysepce Pandaterii i wnet uśmiercono; miała zaledwie 20 lat. "Nakładają jej więzy i otwierają żyły we wszystkich członkach. A ponieważ skrzepła wskutek strachu krew zbyt wolno uchodziła, duszą ją parą nadmiernie gorącej kąpieli. Dodają jeszcze potworniejsze okrucieństwo, zanosząc uciętą jej głowę do stolicy, aby oglądała ją Poppea. Że za to dary dla świątyń uchwalono, dokąd o tym będę wspominał? Ktokolwiek wypadki owych czasów z dzieł moich lub innych pisarzy poznawać będzie, niech wie z góry, że ilekroć cesarz wygnanie i mord nakazywał, tylekroć za to bogom dziękowano" (Tacyt w przekładzie S. Hammera).

Na początku 63 roku Popea urodziła córeczkę. Matkobójca jako wielki miłośnik dzieci promieniejąc ojcowską dumą obdarzył Poppeę, a także maleńką Klaudię, tytułem augusty, a lud i senat dzieląc jego radość odprawiali nabożeństwa dziękczynne. Kiedy zaś dziewczynka zmarła w czwartym miesiącu życia, zaliczono ją w poczet bóstw. Miała więc odtąd jako Diva Claudia Augusta swoją świątynię i kapłana.

Wiosną 64 roku cesarz wystąpił publicznie jako pieśniarz w Neapolu, mieście prawie greckim. Przedstawienia w teatrze przed ogromnymi tłumami trwały kilka dni, a żołnierze i zastępy zawodowych klakierów zapewnili entuzjastyczne przyjęcie. Dwukrotnie w ciągu następnych miesięcy Neron wybierał się w dalszą podróż - najpierw do Grecji, potem do Egiptu - ale poniechał tych planów, z czego lud cieszył się prawdziwie, obawiano się bowiem, że pod nieobecność władcy mniej byłoby igrzysk i chleba.
Na początku lipca tego roku cesarz wyjechał w dniach dokuczliwych upałów do pobliskiego Ancjum nad morzem - i tam zaskoczyła go wiadomość, że w stolicy szaleje pożar. Ogień wybuchł w okolicy Cyrku Wielkiego, gdzie były kramy pełne łatwopalnych towarów, a wiatr natychmiast rozniósł płomienie. Ponieważ ulice ówczesnego Rzymu byłe wąskie i kręte, pożar czynił postępy błyskawiczne. Straż przeciwogniowa, vigiles, była bezradna wobec potęgi żywiołu wzmaganego porywistym wichrem., zatrzymano więc pożar dopiero po sześciu dniach, gdy zwalono na dużych przestrzeniach wszelkie zabudowania, jednakże płomienie wyskakiwały jeszcze tu i ówdzie znacznie później. Z czternastu dzielnic tylko dwie pozostały nietknięte. W przeszłości Rzym już nieraz padał pastwą ognia, ale ten kataklizm należał do najstraszniejszych.

Neron powrócił do miasta dopiero wtedy, gdy ogień obejmował już część jego pałacu. Zajął się energicznie zwalczaniem pożaru i jego skutków, niosąc pomoc bezdomnym i głodnym, otwierając im swoje ogrody, obniżając ceny zboża, sprowadzając żywność z okolicy. Często wychodził na wierzę w dawnych ogrodach Mecenasa, aby obserwować akcję ratunkową. Jego wrogowie natychmiast rozpuścili pogłoskę, że ogląda stamtąd z zachwytem morze płomieni i deklamuje swój poemat Zdobycie Troi. Ba, twierdzono nawet, że umyślnie kazał podpalić stolicę. Gdy zaś przystąpił do odbudowy miasta, rozpowiadano, że celowo zniszczył dawny Rzym, aby zbudować nowy według swoich planów. Gdy dwór dowiedział się o tych bardzo niebezpiecznych plotkach, uznano, że powinno się wskazać rzekomych sprawców. Kozły ofiarne były konieczne ze względów politycznych. Gdzie jednak ich szukać, kogo rzucić tłumom na żer?
Ostatecznie znaleziono - chrześcijan. Wszystko, co wiemy o tym pierwszym w historii prześladowaniu nowej religii przez władze rzymskie, zawdzięczamy krótkiej relacji Tacyta. Jako arystokrata i Rzymianin starej daty był on zresztą zdecydowanie niechętny wszelkim obcym kultom i wierzeniom, o tej religii naprawdę nic nie wiedział. "Schwytano więc naprzód tych, którzy tę wiarę publicznie wyznawali, potem na podstawie ich zeznań ogromne mnóstwo innych i udowodniono im nie tyle zbrodnie podpalenia, ile nienawiść ku rodzajowi ludzkiemu. A śmierć ich przydano to urągowisko, że okryci skórami dzikich zwierząt ginęli rozszarpywani przez psy albo przybici do krzyżów, albo przeznaczeni na pastwę płomieni; gdy zabrakło dnia, palili się służąc za nocne pochodnie. Na to widowisko ofiarował Neron swój park i wydał igrzyska w cyrku, gdzie w przebraniu woźnicy z tłumem się mieszał lub na wozie stawał. Stąd, chociaż ci ludzie byli winni i zasługiwali na najsurowsze kary budziła się ku nim litość, ponieważ nie dla pożytku państwa, lecz dla zadośćuczynienia okrucieństwu jednego człowieka byli traceni" (przekład S. Hammera).
Jest wielce prawdopodobne, że pomysł prześladowania właśnie chrześcijan podsunęła Neronowi Poppea. Któż bowiem na dworze słyszał w ogóle o istnieniu takiego wyznania? Poppea oczywiście również nic o chrześcijanach nie wiedziała, uchodziła jednak za prozelitkę, czyli sympatyczkę żydostwa; i chyba z tych kręgów podszepnięto jej, że w stolicy szerzy się jakaś religia, podejrzana i niebezpieczna. Nikt wszakże z inicjatorów, ani z prześladowanych, ani z przyglądających się nie mógł przewidzieć, że to jeden z punktów zwrotnych w dziejach Rzymu i świata. Oto bowiem wykopano przepaść między cesarstwem a młodym Kościołem, krew zaś ofiar miała wydać plon tysiąckrotny. Stara i chyba wiarygodna tradycja głosi też, że nieco później śmierć męczeńską w Rzymie ponieśli dwaj apostołowie, św. Piotr i św. Paweł. Pierwszy z nich został pochowany, jak głosi pradawne podanie, w pobliżu cyrku Nerona, przy ówczesnej via Cornelia; nad miejscem tym wznosi się obecnie kopuła bazyliki jego imienia.

O prześladowaniach jednak większość Rzymian wkrótce zapomniała, tym bardziej, że przedmiotem najwyższego zainteresowania stał się niebywały rozmach prac podczas planowej odbudowy miasta i w czasie wznoszenia ogromnego kompleksu cesarskich pałaców; był to tzw. Złoty Dom, Domus Aurea.

1 2 3 4 5 6