Jednakże Cezar po przybyciu do Aleksandrii uczcił łzami śmierć swego wielkiego przeciwnika i byłego zięcia (przyniesiono mu jego głowę), a w egipskiej wojnie wewnętrznej zajął stanowisko nieoczekiwane: gdy tylko ujrzał Kleopatrę - która poprzez straże brata, ryzykując życiem, przedostała się nocą do pokoju Cezara goszczącego w pałacu królewskim - opowiedział się po jej stronie. Oblegany wraz z nią przez kilka miesięcy w pałacu przez ludność Aleksandrii i wojska Ptolemeusza przeżył wiele chwil dramatycznych, póki nie uratowała go odsiecz wiosną 47 roku p.n.e. Jednym z dowodzących tą odsieczą był żydowski wielmoża, Antypater, ojciec Heroda, późniejszego króla Judei. Kraj nad Nilem Cezar opuścił dopiero późną wiosną 47 roku p.n.e., a wkrótce potem, w czerwcu, Kleopatra powiła syna, zwanego powszechnie Cezarionem, czyli Cezarkiem.

Później przyszły dalsze zwycięstwa. Najpierw w Azji Mniejszej pod miejscowością Zela; pokonany tam został wróg z zewnątrz, król Pontu - Farnaces. O tym Cezar zawiadomił senat krótko, w trzech tylko słowach: veni, vidi, vici, czyli: przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem. W roku następnym, 46 p.n.e., rozgromił armię wierną legalnemu rządowi w Afryce północnej, na ziemiach dzisiejszej Tunezji, a w marcu 45 roku p.n.e. synów Pompejusza w bitwie pod Mundą w Hiszpanii.

W przerwach pomiędzy tymi kampaniami Cezar wciąż odwiedzał stolicę, której był panem faktycznym od 49 roku p.n.e. Pojawił się tu przed nim ważny, kłopotliwy problem: jakie mają być podstawy prawne jego władzy - jakim prawem i z jakiego tytułu ma rządzić, rozkazywać, decydować? Czterokrotnie - nie licząc roku 59 p.n.e. - kazał wybierać się konsulem, trzykrotnie zaś mianować dyktatorem. Według praw rzymskich władza dyktatora była wprawdzie nieograniczona, wygasała jednak automatycznie po sześciu miesiącach. Cezar więc w pewnym momencie zamierzał przybrać sobie tytuł i godność króla, choć już sam wyraz rex budził nienawiść Rzymian, dumnych ze swych swobód republikańskich. Potwierdziło się to, gdy podczas igrzysk dokonano jakby próby koronacji: lud powitał głuchym milczeniem gest Marka Antoniusza ofiarującego Cezarowi diadem monarszy, a burzliwymi oklaskami uchylenie się tegoż od przyjęcia owego symbolu władzy. Ostatecznie więc Cezar do tego pomysłu już nie wracał, znalazł jednak inne wyjście: w lutym 44 roku p.n.e. został znowu dyktatorem, po raz czwarty, ale tym razem miał ten urząd piastować dożywotnio, na zawsze. Ale to "na zawsze" miało bardzo krótki żywot: 15 marca Cezar padł zasztyletowany w sali posiedzeń senatu. Wśród zamachowców znaleźli się jego najbliżsi przyjaciele.

Po zwycięstwie w wojnie domowej głosił i praktykował wyrozumiałość wobec przeciwników, ale tym ich nie zjednał. Przyjaciół zawiódł, ponieważ nie dał im majętności wrogów i nie pozwolił na akty zemsty. Pozornie szanował instytucje republikańskie, ale nikt w to nie wierzył, a szlachetni idealiści widzieli w nim po prostu tyrana. Obawiano się powszechnie, że w przyszłości jednak wybierze tytuł króla i ustanowi stolicę światowego imperium gdzieś na wschodzie, w Troi lub Aleksandrii, skąd władałby wraz z Kleopatrą, która przyjechała do

Rzymu. Już bowiem przygotowywał wielkie wyprawy przeciw Dakom za dolnym Dunajem, a potem przeciw Partom za Eufratem, szlakiem Aleksandra Wielkiego.

Jak ocenić Cezara? Walczył zwycięsko z różnymi ludami i wielu krajach - przeciw Iberom, Galom, Germanom, Egipcjanom, Numidom - ale pokonywał też regularne armie rzymskie; prawie za każdym razem siły, jakimi dysponował, były znacznie słabsze od nieprzyjacielskich. Był też świetnym organizatorem, dokonał wielu mądrych reform. Sam fakt, że wprowadził do Europy Zachodniej kalendarz słoneczny, wzorowany na egipskim (od 1 stycznia 45 roku p.n.e.), powinien wystarczyć, by przyznać mu zaszczytne miejsce w dziejach naszej kultury. A przecież miał też inne trwałe osiągnięcia. Wśród nich na godnym miejscu należy wymienić jego dzieła pisarskie. Chodzi o sławne Pamiętniki o wojnie z Galami i Pamiętniki o wojnie domowej. Są to rzeczy pisane wspaniałą łaciną: prostą, jasną, zwięzłą. Pod względem historycznym mają charakter stronniczy, ale forma ich jest nieskazitelna. Pokolenia Europejczyków przez dwadzieścia wieków uczyły się na tych księgach sztuki poprawnego wyrażania swych myśli - i powinny uczyć sie nadal.

Wielką karierę rozpoczął stosunkowo późno, dopiero bowiem po czterdziestym roku życia. Gdyby zmarł wcześniej, któż by o nim słyszał? Może tylko specjaliści historycy wspominaliby go jako jednego z typowych polityków I wieku p.n.e., i to niezbyt godnego szacunku, bo przecież afery, miłostki, długi... Temperament, energia, pracowitość i pomysłowość nie osłabły w nim nigdy. Prowadził wojny i romansował, pisał pamiętniki, reformował kalendarz, zbierał dzieła sztuki i zakładał kolonie, planował kampanie i rozważał problemy gramatyki. Swą aktywnością i wielostronnością zainteresowań znacznie górował nad Napoleonem, który usiłował go naśladować, a jako imperator został pośrednio jego następcą. Lecz Cezar przewyższał cesarza Francuzów pod każdym względem. I nie tylko - dosłownie - wzrostem, był bowiem wysoki, ale i rodem prawdziwie arystokratycznym. A także, i to jest naprawdę ważne, urokiem osobistym, przystępnością, wyzbyciem się wszelkiej mściwości wobec przeciwników, niemałostkowym podejściem do spraw majątkowych. I wreszcie dobrym wychowaniem, co przecież też się liczy, a przynajmniej powinno liczyć.

Nie zostawił potomstwa. Jedyna córka, Julia, zmarła przedwcześnie i bezdzietnie. Cezarion formalnie jego synem nie był, toteż w testamencie, odczytanym publicznie podczas uroczystości pogrzebowych, Cezar uznał za głównego dziedzica majątku wnuka swej młodszej siostry - tej, która poślubiła Attiusza - i właśnie jego adoptował do swego rodu i nazwiska. W ten sposób dziewiętnastoletni Gajusz Oktawiusz stał się Gajuszem Juliuszem Cezarem, a nazwisko miało już rychło przybrać znaczenie także tytułu.

1 2 3